CO TO PLECAK TURYSTYCZNY?
Sprawdź definicję w naszym słowniczku karawaningowym
Plecak turystyczny to nie tylko pojemnik na rzeczy. To osobista kapsuła przetrwania, mobilna szafa, kuchnia, apteczka, sypialnia i nierzadko – terapeuta. Z zewnątrz wygląda niepozornie – worek z zamkami i paskami – ale każdy, kto kiedykolwiek wyruszył w góry, lasy, albo na długą pieszą wyprawę, wie, że dobry plecak to coś znacznie więcej niż tylko torba na plecy. To najbliższy przyjaciel podróży, cichy bohater wyprawy, który nie narzeka, nie marudzi, ale może się obrazić, jeśli wybierzemy go źle. Wtedy potrafi zemścić się bólem pleców, otarciami ramion i nieustannym przekopywaniem się przez nieskończoną zawartość w poszukiwaniu czołówki schowanej na dnie.
Nie każdy plecak jest plecakiem turystycznym – o sztuce rozróżniania
Choć na pierwszy rzut oka każdy plecak wygląda podobnie – ma paski, komorę główną, może kilka kieszeni – to konstrukcja przeznaczona do turystyki rządzi się swoimi prawami. Zaczyna się od tego, że plecak turystyczny jest projektowany z myślą o równomiernym rozłożeniu ciężaru. Dzięki temu nie obciąża kręgosłupa, nie ściąga ramion ku dołowi, nie powoduje zmęczenia już po kilku kilometrach marszu. Sekretem jest system nośny – wewnętrzny lub zewnętrzny stelaż, który sprawia, że ciężar przenoszony jest na biodra, a nie na same barki. Stelaż, choć niewidoczny, jest jak kręgosłup samego plecaka – to on trzyma konstrukcję i sprawia, że można nieść 10, 15, a nawet 20 kilogramów i nadal cieszyć się wędrówką.
Prawdziwy plecak turystyczny ma także pas biodrowy – szeroki, wyściełany, zapinany mocno i pewnie. To on przejmuje większość obciążenia. Do tego dochodzi pas piersiowy, który stabilizuje całość podczas marszu, zwłaszcza gdy teren jest nierówny albo gdy poruszamy się z kijkami trekkingowymi. Niby drobiazg, ale bez tych detali, nawet krótka wędrówka może zamienić się w mękę.
Nie sposób też pominąć kwestii wentylacji. Większość nowoczesnych plecaków posiada systemy wentylujące plecy – od prostych, siatkowych rozwiązań, po zaawansowane konstrukcje z dystansującą siatką i kanałami powietrznymi. Mało kto marzy o tym, by po godzinie marszu czuć się jakby nosił saunę na plecach, prawda?
Pojemność to nie wszystko, ale od niej często zaczyna się rozmowa
Gdy pytamy w sklepie o plecak turystyczny, pierwsze pytanie, jakie słyszymy, brzmi zwykle: „Ile litrów?”. Pojemność plecaka podawana w litrach to standard, ale nie oznacza, że 60-litrowy plecak pomieści dokładnie 60 butelek wody. To raczej ogólna miara przestrzeni wewnętrznej i dodatkowych kieszeni. Dobór pojemności zależy od stylu podróżowania. Na jednodniową wycieczkę po górskim szlaku wystarczy plecak o pojemności 20–30 litrów – zmieści się tam woda, kurtka przeciwdeszczowa, przekąska, apteczka, a może i aparat fotograficzny.
Na weekendowe wyprawy z noclegiem pod chmurką lub w schronisku lepiej wybrać coś większego – okolice 40–50 litrów, szczególnie jeśli zabieramy śpiwór, karimatę, jedzenie, zapasową odzież. A jeśli planujesz tygodniowy trekking w Bieszczadach, przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego albo podróż z namiotem przez Skandynawię – nie obejdzie się bez 60, a może nawet 70 litrów. Tylko że… większy plecak to nie zawsze lepszy plecak. W turystyce działa nieubłagana zasada: im więcej miejsca masz, tym więcej rzeczy zabierzesz – i potem będziesz je dźwigać. Dlatego dobrze dobrany plecak to taki, który zmusza cię do rozsądku. Nie do przepakowania.
Małe wielkie detale, które robią różnicę
Plecak turystyczny żyje szczegółami. Kieszenie boczne – najlepiej elastyczne – są idealne na butelkę z wodą lub termos. Kieszeń w górnej klapie to miejsce na mapę, dokumenty, przekąski. Dodatkowy dostęp od frontu lub z dołu do głównej komory sprawia, że nie trzeba za każdym razem opróżniać całego wnętrza, by dostać się do śpiwora. Kompresyjne paski pozwalają przytroczyć z boku karimatę albo zmniejszyć objętość, gdy nie jest w pełni zapakowany.
Niektóre modele mają też specjalne komory na mokre rzeczy, miejsce na system hydracyjny, pokrowiec przeciwdeszczowy wbudowany w dno albo zaczepy na czekan czy kijki trekkingowe. I choć brzmi to może jak luksus dla sprzętowych freaków – w praktyce każdy z tych elementów potrafi uratować dzień. W ulewnym deszczu, przy przekraczaniu strumienia, na śliskim zejściu ze szczytu. Kiedy wszystko działa tak, jak powinno, wędrówka staje się czystą przyjemnością, nawet jeśli tętno skacze do nieprzyzwoitych wartości.
Warto też pamiętać, że plecak powinien być dobrze dopasowany do sylwetki. Większość modeli występuje w różnych wersjach: damskich i męskich, a także w rozmiarach odpowiadających długości pleców użytkownika. Źle dobrany plecak to taki, który wbija się w szyję lub kończy się w połowie lędźwi. Nie ma nic gorszego niż całodniowa wędrówka w towarzystwie tarcia, szarpania i ucisku. To jakby próbować przebiec maraton w za ciasnych butach.
Plecak to więcej niż sprzęt – to kawałek tożsamości
Choć trudno w to uwierzyć, plecak turystyczny często staje się emocjonalnym towarzyszem. Z czasem łapie swoje przetarcia, zadrapania, ślady błota i żywicy. Zbierasz w nim wspomnienia – brzęk puszek po zupie jedzonej na przełęczy, zapach kawy parzonej o świcie i ten jeden komar, który wleciał do środka i nie mógł znaleźć wyjścia. Plecak zyskuje osobowość. Niektóre modele ludzie nazywają imionami – bo przecież jak nie pokochać czegoś, co dźwiga twoje życie przez setki kilometrów?
Plecak turystyczny nie służy tylko do przenoszenia rzeczy. To symbol gotowości. Gotowości do ruszenia w drogę, do zmierzenia się z naturą, ale też z samym sobą. Kiedy rano zakładasz go na plecy i zapinasz wszystkie paski, dzieje się coś magicznego – czujesz ciężar, ale jednocześnie lekkość. Bo od teraz masz wszystko, czego potrzebujesz. I wszystko to niesiesz sam.

